Ostatnio nic przełomowego się nie wydarzyło…co nie znaczy jednak, że nie wydarzyło się nic godnego uwagi!
Nadal ostro trenujemy nogi przed sezonem zimowym (hmm właściwie to nie mamy wyjścia:P, w końcu po coś te rowery kupiliśmy). Na początku było trochę trudno, teraz robi się z tego niezła frajda. Dzisiaj po raz pierwszy udało mi się dojechać z uczelni do akademika-który jest na niezłej górze, bez zejścia z roweru ani na moment! Na końcu czułem się jak Lance Armstrong…tylko że ja nie koksuje, sam natural, tzn. makaron z sosem:D i banany- Dud, mam nadzieje że jesteś dumny z takiego kardio po siłowni:P. Co do makaronu z sosem i bananów ostrzegam wszystkich którzy planują mnie odwiedzić ze jest to danie główne na: poniedziałek, wtorek, środę, czwartek i piątek…mogę dla odmiany zaproponować inne kształty makaronu, bo w tym mamy pewien wybór i zapewnić o wysokiej jakości spożywanego sosu:D. Ostatnio jednak wygrałem śniadania, w jednym z uczelnianych quizów, i przez cały listopad będę jadł na uczelni za darmo!
Dużo czasu spędzamy też w salach komputerowych naszej uczelni, bo:
a) są tam komputery, a Kuba niestety nadal boryka się z problemami z laptopem (swoją drogą ciekawe gdzie on teraz jest…podobno gdzieś w okolicach Oslo. Komputer oczywiście:P).
b) mamy sporo projektów, które trzeba wykonać razem.
c) jest cicho, ciepło i wygodnie.
d) jest większa motywacja, aby coś zrobić
Ludzie w Norwegii są bardzo przyjaźnie nastawieni, w szczególności Ci co tak jak my są na różnego rodzaju wymianach. Jednego razu na siłowni pewien chłopak podchodzi do mnie i pyta: „Czy Ty jesteś może z Polski?”, od razu sobie pomyślałem: „No tak…Raf, typowo polska gęba…znowu mnie wykryli”. Jednak jak się okazało chłopak ten zainteresowany był spotkaniem prawdziwego Polaka ponieważ po przyjeździe do Norwegii wszyscy uważają ze ON na pewno jest z Polski…o dziwo jest z Kolumbii:D. Na szczęscie z moja gęba też nie jest tak źle, bo jak się okazało w jakiś sposób skojarzył napisy na mojej koszulce z Polską (tak, noszę tu koszulki rajdowe).
Na koniec jeszcze nocny widok na miasto i uczelnie.
Na weekend ruszamy do jednej z „podtrondhaimskich” kabin…ale co to, po co i dlaczego, o tym kolejny już w kolejnym wpisie.
R
gratuluję chłopaki ćwiczcie formę — banany i makaron to iście kolarska dieta 😀
I am proud of you about cycling… lata porad
nie poszły na marne… aż się łezka w oku kręci %-)
Raf nie macie tam płatkow owsianych czy innych?tanie wegle jak sie patrzy 🙂 w trakcie mojej podrozy musli, banany, kuskus były podstawa!teraz jestem samozwanczym ekspertem od odzywiania sie w trudnych finansowo warunkach 😀
Napisz coś więcej o cenach, ludziach,nowych znajomosciach, o tym jak znosisz przebywanie tyle czasu z Kuba 😀 pozdro
hehhe zebyś wiedział:) 3kg musli zakupione:D R
Są tacy, co z niecierpliwością czekają na relacje z weekendu… 🙂
hehhe bedzie bedzie ale jest na tyle obszerna ze musi byc nalezycie napisna a czas i liczne projekty (jak i lekcje norweskiego) niepozwalaja na zebranie myśli! jeszcze chwila:D